niedziela, 27 lutego 2011

Kiedy wybrana droga okazuje się tą złą [?]




Po prawie dwóch latach dochodzę do wniosku, że się pomyliłam, że chyba jestem w złym miejscu. W jednej chwili wszystko pryska jak bańka mydlana i nie pozostaje nawet żaden substytut. Zero zapatrywań na przyszłość. Zamiast wpatrywać się w wielki płomień, ściskam w dłoni jedynie garstkę popiołu. Zastanawialiście się kiedyś co by było, gdyby Czerwony Kapturek nie zboczył ze swojej ścieżki i nie spotkał złego wilka? Zapewne dotarłby do babci bez większych przygód. Właśnie, bez przygód. Ale jakie byłoby życie bez nich? Spokojniejsze? Ułożone? Na pewno. Z pewnym jutrem? Może. Ale na pewno bardzo smutne. Bo to przygody dodają barwy dniom, sprawiają, że chce się żyć. Część życiowych dróg jest wybierana właśnie ze względu na nie. Moja po części też i cieszę się z tego powodu. Jednak przejeżdżając kilka razy w miesiacu przez jedno z większych miast naszego kraju, uświadamiam sobie, że coś mnie omija. Że tracę coś, czego tak naprawdę nie znam. To zabawne, że przez ponad półtora roku „nie miałam” ani jednego dnia, aby zatrzymać się tam na dłużej, że potrafię tylko tęsknić do czegoś, co jest mi właściwie obce. Podobno wystarczy wyznaczyć sobie cel i do niego dążyć. Cel był. Dążenie też. Do czasu. Ktoś mi ostatnio powiedział, że po co zmieniać coś, co jest dobre. Zapewne miał rację. Ale co zrobić kiedy rozum każe iść dalej, a serce podpowiada „zostań”?... Czuję się jak ta rozdarta sosna. A tego nie chcę, nie lubię, nienawidzę. Co będzie dalej? Nie wiem. Czas pokaże. Ludzie lubią używać tych dwóch prostych słów, kiedy nie wiedzą co powiedzieć. Bo tak jest łatwiej, wygodniej. W ogóle to najlpiej wszystko zrzucić na niewinny los, bo przecież on tak chciał. Los... Czym bądź kim tak właściwie jest los? Nikt go nigdy nie widział, nikt z nim nie rozmawiał, nie obcował, ale to właśnie on widział, co będzie dla nas najlepsze [?]. Jednak pamiętajmy, że życie to nie bajka, w której nasz scenariusz pisze dobra wróżka bądź zła czarownica. Życie jest jak gra w Mario: jak już raz zrobi się krok do przodu, to nie można się cofnąć.


Zdjęcie autorstwa Natalii K. z pewnej czerwcowej sesji w malutkiej mieścinie na zDolnym Śląsku.

5 komentarzy:

  1. bardzo ładny tekst...szczera prawda o życiu...ale czy czarownice zawsze muszą się kojarzyć ze złem, Justynko? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz pojawia się pytanie: czym człowiek powinien się kierować- sercem czy rozumem? Mam nadzieję, że niedługo znajdziesz odpowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobno powiedzenie "co ma byc to będzie" jest dla tchórzy którzy boją się wziąsc sprawy w swoje ręce i zawalczyc o coś o co im zależy, pozostawiając to "losowi" .. Jeśli Ci na czym zależy, zawalcz o to ..alby później nie żałowac ze nie zrobiłaś nic ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo życiowe Justynka, ale nie myśl że źle wybrałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a gizi gizi :) puci puci puci :)

    OdpowiedzUsuń